Natura w Polsce jest tematem, którym uwielbiamy się chwalić. Dumnie pokazujemy nasze lasy, góry czy jeziora, stada żubrów w Puszczy Białowieskiej. Niestety z powodu zmian klimatu oraz niewłaściwej gospodarki wodnej nasz kraj z roku na rok zmierza się z rosnącym problemem suszy. Szacuje się, że niektóry obszary naszego kraju, tak jak województwo Łódzkie już teraz mają ogromny deficyt wody i w przyszłości zagrożone są groźbą pustynnienia. Czy zagrożenie jest poważne i ten trend będzie się nasilał? Czego możemy spodziewać w nadchodzących latach? O tym przeczytasz w poniższym artykule.
Stały deficyt wody
Skierniewice zmagają się z brakiem wody – grzmiały w zeszłym roku medialne nagłówki. W 2019 roku część województw ogłosiła stan suszy i klęski żywiołowej. Piaskowe burze, które w kwietniu zeszłego roku przeszły przez kraj, były efektem długotrwałej suszy. To zjawisko, jakiego prawie nigdy u nas nie widziano – wiatr porywający piasek było widać aż z kosmosu. To niechybny znak tego, że wysychamy. Polskie zasoby pitnej wody w przeliczeniu na mieszkańca, jak się szacuje, są mniejsze od takich państw jak Egipt, gdzie jak wiemy, klimat jest daleki od umiarkowanego a deszcze padają znacznie rzadziej. Czy w przyszłości grozi nam ogromny kryzys?
Natura zagrożona przez zmiany klimatu

Nasza ojczyzna nie była nigdy krajem przesadnie zasobnym w wilgoć. Deszczowe fronty zazwyczaj nadciągały nad nasz kraj znad Oceanu Atlantyckiego dlatego sporą część deszczu często zostawiały już nad Francją czy Niemcami. W ostatnich latach sytuacja stale się nasila. Problem są zwłaszcza ciepłe zimy, czego rażącym przykładem jest zima z lat 2019/2020. Stale utrzymują się u nas dodatnie temperatury, śnieg praktycznie nie pada a jeśli już pada to topnieje po kilku godzinach.
Brak topniejącej na wiosnę pokrywy śnieżnej zaburza wzrost roślin i przyczynia się do kosmicznych cen owoców i warzyw. Co więcej, nie zapowiada się zmiana na lepsze, bo ostatnia zima była rekordowo ciepła i sucha.
Jak przeciwdziałać zmianom klimatu

Oczywiście zmiany klimatu to proces globalny, jednak na pewno stałe wycinki lasów, budowa nowych terenów przemysłowych czy osuszanie bagien i terenów podmokłych nam nie pomaga. Problemem jest przede wszystkim rosnąca emisja gazów cieplarnianych, do czego, jako gospodarka oparta na węglu walnie się przyczyniamy. Brak u nas również tak zwanej retencji. Opady, które spadają z nieba trafiają do rzek i spływają do morza. W kraju dopiero opracowywany jest program budowy tam, jazów i zbiorników retencyjnych w wielu miejscach w Polsce. Tylko czy nie będzie już za późno?